Autor |
Wiadomość |
<
Twilight Fanfiction /
Opowiadania
~
[NZ] W Cieniu R1 full
|
|
Wysłany:
Pon 19:56, 29 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
|
So now
Narracje: mieszane
Miejsce akcji: USA
Beta: fflover
„Człowiek jest istotą, której sposób istnienia jest kwestią otwartej wciąż decyzji, kim chce być i kim chcę się stać.” (Max Scheller)
Prolog
Elfy z klanu Negro w II w p.n.e. zostały przeklęte, nieodwołalnie. Oskarżono je o uprawianie czarów. Wszyscy, z wyjątkiem Alice, spłonęli na stosie. Dziewczyna ta, dziewiętnastoletnia, o krótkich czarnych włosach, potrafiła władać magią i miewała wizje przyszłości, które wraz z zamiarem danej osoby, zmieniały się.
Alice osiadła się w Europie i poznała niezwykłego mężczyznę - Jaspera Whitlocka. Był przepięknym blondynem o idealnych rysach i sylwetce. Okazał się królem rodu wampirów. Mimo przeciwności losu założyli rodzinę - bowiem wampir (mężczyzna) mógł mieć dziecko z płodną kobietą.
Rosalie, bo tak nazywała się ich córka, była niezwykła. Odziedziczyła po ojcu pewność siebie i niesamowitą urodę. Po matce dar czynienia dobra oraz umiejętność wykonywania prostych zaklęć. Dzięki obu rodzicom stała się nieśmiertelna (elfy także żyły wiecznie).
Lata mijały, a oni nic się nie zmienili. Wciąż uśmiechnięci, młodzi i bogaci. Nie zdawali sobie sprawy, iż demony ciemności śledzą ich każdy ruch i tylko czekają na dogodny moment, aby zaatakować.
Pewnego dnia, kiedy Rose udała się do lasu na samotny spacer, złe istoty wyszły z ukrycia.
- Zapłacisz nam za to, kim jesteś – powiedział mężczyzna wielkości przeciętnego człowieka, odziany w ciemne postrzępione szaty. Jego twarz zakrywał kaptur.
- Nie wiem, co macie na myśli – odparła przestraszona i zdezorientowana Rosalie. Nie miała pojęcia, kim oni są i czego od niej oczekują.
- Nie mów, że twoja matka przez tyle lat nie pisnęła słówkiem – wysyczał wściekle drugi.
– Teraz, niestety, to nie ma już znaczenia. Twoje przeznaczenie jest w naszych rękach – dodał z wyraźnie wyczuwalną satysfakcją w głosie.
Rose nie wiedziała skąd ta nagła euforia u tajemniczego osobnika, ale miała przeczucie, które podpowiadało jej, że to nic dobrego.
Wszyscy obecni, trzymając się za dłonie, zebrali się w ciasnym kręgu wokół dziewczyny.
Zaczęli szeptać nieznane jej słowa, coraz głośniej i głośniej. Podnieśli zgodnie ręce, a silny podmuch wiatru zsunął kaptury z ich głów…
Rozdział 1 cz.1
Rosalie Hale, bo tak się nazywała, została przeniesiona w czasie. Znajdowała się w tym samym miejscu, co wcześniej, ale wiele setek, tysięcy lat później. O dziwo las nadal istniał, nie wykarczowany przez współczesnych ludzi. Nie zdawała sobie oczywiście z tego sprawy. Nie wiedziała, co się stało. Poza swoim imieniem, nic nie pamiętała - tego, co było wczoraj, dwa tygodnie temu, rok temu. Miała jedynie krótkie i nie wyraźne przebłyski kobiety o spiczastych uszach oraz pięknego mężczyzny.
Poszła przed siebie z nadzieją, że znajdzie odpowiedzi na nurtujące ją pytania, lecz bezskutecznie. W jej głowie nadal panowała pustka.
Ni stąd ni zowąd poczuła palący ból w gardle i substancję napływająca do jej ust. Ugięła kolana i przeciągle warknęła. Był to odruch bezwarunkowy, nie miała żadnego wpływu na to, co się z nią działo. Przeraziła się swoim zachowaniem.
Stała nieruchomo, wystraszona, kiedy nagle zorientowała się, że nie jest sama, że ktoś ją obserwuje.
Wielki i mocno umięśniony chłopak, o czarnych włosach sięgających ramion, podszedł wolno do Rosalie.
RPOV
Kim jestem i kim jest ten człowiek - pomyślałam cofając się od niego o krok. Czułam, jakbym znała go od zawsze.
- Witaj piękna – powiedział szeptem nieznajomy. Stał na drugim końcu okrągłej polany otoczonej przez mała rzeczkę i rośliny. Wszystko mieniło się takimi kolorami, że zaparło mi dech w piersiach.
Podszedł do mnie i wyciągnął. Nie wiedzieć czemu, ja podałam mu swoją, którą delikatnie ucałował.
- Rosalie Hale – przedstawiłam się nieśmiało, ale nie zarumieniłam się jak zwykle.
- Aro Hale. Miło mi – odpowiedział zaskoczony.
- Czy ty…? To trochę głupio zabrzmi, ale nie pamiętam niczego, co wydarzyło się w ostatnich latach mego życia. Czuję się taka zagubiona… – wyrzuciłam z siebie z szybkością błyskawicy, unikając kontaktu wzrokowego.
- To niemożliwe. Każdy wampir ma idealna pamięć – powiedział drapiąc się po głowie.
– Spróbuj, może coś ci się przypomni.
Co on powiedział? Jakie wampiry? Co to takiego? Czy ja jestem…wampirem?
- Aro, co miałeś na myśli mówiąc wampiry? – spytałam ostrożnie.
- Mała, nie mów, że nie wiesz kim jesteś. Jesteś wampirem… dobra, pół wampirem i pół elfem, ale i tak jesteś nieśmiertelna i żywisz się krwią.
- Krew? – zdziwiłam się, a Aro westchnął.
- Tak Rose, krew, ale to sekret. Sekret wszystkich krwiopijców. Pamiętaj, nikt nie może dowiedzieć się o naszym istnieniu. A jeśli złamiesz tę zasadę, Alice będzie bardzo niezadowolona…
- Kim jest Alice?
- Ahhh.. Widzę, że naprawdę nic nie pamiętasz. Trzeba iść do Alice i Jaspera. Oni są królami rodu wampirów i twoimi rodzicami – powiedział uśmiechając się promiennie.
- Co? Moimi rodzicami?
- Tak, to prawda. A teraz już chodźmy, zaprowadzę cię do domu.
Tymczasem w Wolterze.
APOV
- Aro! Aro! – krzyczę wściekle, szukając go po całym zamku. Gdzie on się podziewa? Czemu…
Las w okolicach Forks. Aro podchodzi do pięknej blondynki…
Ah! Te wizję są już męczące.
Do Sali egzekucyjnej, w której mieściły się nasze trony, wszedł Alec, mój syn. Miał niezwykły dar - potrafił ogłuszyć przeciwnika jednym spojrzeniem.
- Mamo… - zaczął, ale mu przerwałam.
- Zwołaj wszystkich. Miałam wizję – rozkazałam. Zaraz przy mnie pojawił się Jasper.
- Co się stało? – spytał, całując ją w czubek głowy.
- Rosalie… wróciła – powiedziała, a do oczu napłynęły jej złote łzy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nasty_renn dnia Pią 18:34, 03 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 20:35, 29 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Szczerze mówiąc czegoś takiego jeszcze nie czytałam Pomysł naprawdę oryginalny Tylko nie rozumiem, co miały te demony na celu jedynie przenosząc Rosalie w czasie - i tak wróciła do swoich rozdziców. Myślałam, że ją zabiją, czy coś.
Podoba mi się - widzę, że masz jakiś ciekawy pomysł i czekam na cdn.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 21:37, 29 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
To jest świetne, bynajmniej moim zdaniem. Pomysł bardzo oryginalny, jak mówiła Bells. Również nie mam pojęcia dlaczego te demony ja porwały, ale mam nadzieje ze się wkrótce dowiem. Fajnie że to wszystko połączyłaś: wampiry, elfy i demony. Bardzo mi się to podoba i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 15:35, 30 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin
|
|
Przypadł mi do gustu Twój pomysł na to opowiadanie. Wampiry i elfy - dziwne połączenie, ale się sprawdza. W dodatku Rose córką Alice i Jaspera...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 15:47, 03 Lip 2009
|
|
|
Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
|
Rozdział 1 cz.2 (full)
Aro szybkim aczkolwiek zdecydowanym ruchem, chwycił moją dłoń i pociągnął lekko w stronę zabudowań. Pierwszy raz ujrzałam coś tak pięknego, że aż zaparło mi dech. Przechodziliśmy koło wielkich i wysokich budowli, bardzo nowoczesnych, zasilanych energią słoneczną. Mój towarzysz zauważył moje zainteresowanie tym cudem, gdyż przystanął bym mogła się mu dokładniej przyjrzeć.
- Drapacze chmur – oznajmił.
- Co takiego?
- Nazywają je drapaczami chmur – powtórzył. – Zanim udamy się na lotnisko, pójdziemy do takiego.
Choć znałam tego wampira od zaledwie niecałej godziny, ufałam mu. Byłam ciekawa co dla mnie szykuje i dokąd się później udamy. Wspomniał już coś o tym, że idziemy do domu, ale nie wiedziałam gdzie on się znajduję.
- Ziemia do Rose – rzucił machając mi dłonią przed oczyma.
- Wybacz, co mówiłeś? Zamyśliłam się…tak jakoś.
Zmarszczył brew.
- A można wiedzieć kto tak bardzo usiłuje zająć twoje myśli?
Ty, mój drogi, pomyślałam. Nie mogłam mu tego powiedzieć iż bałam się jego reakcji, ze może moja otwartość i bezpośredniość go wystraszą. Zdecydowałam się na małe, niewinne kłamstwo. Byłam święcie przekonana iż było to lepsze rozwiązanie niż powiedzieć szczerą prawdę.
- Sama nie wiem. Ciekawi mnie wszystko co widzę i to mnie rozprasza – Ty mnie rozpraszasz, dodałam w myślach..
Przyjrzał mi się uważnie, po czym puścił mą dłoń. Puści się biegiem przed siebie nie zważając na mnie.
- Co Ty robisz? Nie zostawiaj mnie! – krzyknęłam za nim.
Odwrócił się na chwilę.
- Nie chcę cię rozpraszać! – powiedział z żalem w głosie, odwróciwszy się tym samym do mnie plecami. Uciekł.. Zostawił mnie samą! Samą.
Setki pytań przewijało się przez moją głowę. Czemu odszedł? Czemu właśnie to mi powiedział? Czemu jego głos był przepełniony bólem i żalem? I najbardziej natrętne, co do niego czułam? Czy to miłość?
Miłość! Prychnęłam. Miłość nie istnieje. Jest tylko przyjemność, ból, nienawiść i pożądanie. Właśnie! Pożądanie. To właśnie czułam do tego niesamowicie przystojnego wampira, który mnie opuścił. Wspomniał coś o lotnisku.
Rzuciłam się biegiem stronę lotniska, gdy nagle cos, jakiś zapach przykuł moją uwagę. Był tak bardzo słodki i pociągający, ze aż zawładnął mną doszczętnie. Poczułam ostre palenie w gardle, gdy go ujrzałam. Człowieka. Moje ciało ugięło się, przygotowując do skoku, gdy straciłam świadomość.
** *
Byłam na polanie, obfitej w różnego rodzaju zwierzynę. Widziałam i czułam, małe jak i duże zwierzęta, łosie jak i pumy. Nagle coś, a raczej ktoś dotknął mojego ramienia. Obróciłam się i ujrzałam ciemną zakapturzona postać. Mówiła coś, ale nie mogłam nic zrozumieć. Nagle, tak jakby ktoś zrzucił jakiś wielki ładunek z nieba, cały las pochłonęła łuna światła. Ktoś mnie wołał, ale nie znałam tego głosu. Był taki odległy a zarazem bliski, jakby ktoś szeptami słowa pociechy tuz nad moim uchem.
- Rose! Kochana! Carlisle, nie powinienem, ale czemu ona?
- Aro, przyjacielu. Nie bądź naiwny. Czy Alice już tak bardzo ci poprzestawiała w głowie? Wierzyć się nie chce!
- Kocham ją! I będę mimo przeciwności losu.
- Może ty ją tak, ale ona ciebie nie. Słuchaj, ona zaraz odzyska przytomność, ale lepiej już wracaj do Wolterry. Alice się niecierpliwi. Miała wizję.
- Poniosę ją. Dzięki za wszystko jeszcze raz, stary.
Cisza. Co się stało i czemu do jasnej cholery nic nie widziałam. Poczułam, ze ktoś mnie łapie w pasie i delikatnie podnosi ku górze.
- Do zobaczenia wkrótce.
- Tak. Wkrótce.
Teraz poczułam silny podmuch wiatru, a uczucie temu towarzyszujące było niezwykłe. Byłam jak ptak, wznoszący się ku błękitnym przestworzom, płynący w morzu tumanów chmur. Latałam. Było mi na prawdę przyjemnie, gdy nagle to wszystko ustało.
- Przykro mi, że przerywam ci to bujanie w obłokach, ale otwórz oczy, Rosy. Jesteśmy w domu.
Powoli otworzyłam oczy, lecz to zobaczyłam przeraziło mnie doszczętnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 19:15, 03 Lip 2009
|
|
|
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Namieszane to, ale ciekawe Biedna Rose- znaleźć się nagle pomiędzy drapaczami chmur i rzeczami, o których istnieniu się nie wiedziało
No i Aro.. on i Rose będą parą? Ciekawie by było...
Czekam na next
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 9:44, 04 Lip 2009
|
|
|
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin
|
|
Zgadzam się Bells, trochę pomieszane, ale dobre.
Nadal mnie ciekawi jak ułoży się pomiędzy Rose a Aro.
P.S. Volterra pisze się przez "V".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Patepetka dnia Sob 9:45, 04 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 11:18, 04 Lip 2009
|
|
|
Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
|
Chodziło mi o to, że Rose nei wie, iż Aro trzymając ją za rękę miał wgląd w jej myśli. Dlatego tak się zachował. A postaci są inne niż w kanonie. Dlatego Aro nie jest taki zywiołowy i to nie on jest głowa wielkiej trójki!
Rosy nie pozna emmetta, ale zamierzam tam troszke namiesać. Jeszce nie wiem ile bedzie chapików. Ale mało, choć to zależy w pewnym sensie od was ^^
pozdr, renn
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 12:18, 04 Lip 2009
|
|
|
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Od nas? Ojj... to będzie dużo. Że Aro miał wgląd w jej myśli poprzez dotyk się domyśliłam - w końcu to jego dar Ale chyba nie usłyszał tego, że ona coś do niego czuje, tylko samo to, że on ją rozprasza. Więc jeśli mam rację dar jest nieco inny - bo oryginalny Aro słyszał myśli od urodzenia do tego momentu w czasie dotknięcia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|