Autor |
Wiadomość |
<
Twilight Fanfiction /
Opowiadania
~
[NZ] Why Men Love Bitches (tłumaczenie) UPDATE 3.03
|
|
Wysłany:
Sob 16:06, 28 Lut 2009
|
|
|
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
A więc na prośbę jednej z użytkowniczej drugiego forum daję tutaj swoje tłumaczenie:)
Wyszło na razie 5 rozdziałów, które postaram się przetłumaczyć jak najszybciej, a potem będę robić to na bieżąco
Link do oryginału:
[link widoczny dla zalogowanych]
Na stronie nie ma nic o ograniczeniu wiekowym, ale uprzedzam, że pojawiają się przekleństwa więc jak ktoś nie chce to niech nie czyta
beta: madam butterfly
Enjoy!
Prolog:
Bella POV (punkt widzenia Belli)
Jestem żałosna. Być może nie zależy wam na tym, by dowiedzieć się dlaczego, ale i tak wam powiem. Kocham tego samego faceta od czterech lat. Od drugiej klasy Edward Cullen był centrum mojego wszechświata i nigdy się tego nie domyślił. Z pewnością nie pomaga mi to, że jest bratem bliźniakiem mojej najlepszej przyjaciółki, Alice. Oczywiście, praktycznie każdy dzień spędzam u nich w domu, odkąd się zaprzyjaźniłyśmy. Wszyscy Cullenowie uważają mnie za członka rodziny. Edward nie jest wyjątkiem. Traktuje mnie jak młodszą siostrę, pomimo tego, że jest tylko trzy miesiące starszy ode mnie. I mówię wam, jest to kurewsko irytujące. Nawet teraz, kiedy jesteśmy wszyscy w college'u (tym samym college'u, oczywiście) on nadal zachowuje się, jakby był moim bratem. Więc muszę go tak traktować, bo inaczej zorientuje się, że jestem w nim zakochana. Umysł dziewczyny się wypacza, kiedy fantazjuje o pieprzeniu się ze swoim 'bratem'. Nic nie mogę na to poradzić. I nie ma takiej możliwości, żeby kiedykolwiek dowiedział się, co do niego czuję. Boże, życie jest do bani.
Rozdział 1
From Doormat to Dreamgirl.
Wrzesień był dla mnie najlepszym i najgorszym miesiącem. Najlepszym, bo po wakacjach w Forks, w czasie których nie robiłam nic produktywnego z moją prawdziwą i przybraną rodziną, wracam na NYU*. Będę na drugim roku. Najgorszym, bo moją współlokatorką będzie moja najlepsza przyjaciółka, Alice Cullen, co oznacza, że jej brat Edward (sekretna miłość mojego życia) będzie praktycznie mieszkać z nami. Przez to, że są bliźniętami, są za sobą szczególnie blisko. Dla Alice to super, ale dla mnie to koszmar. Nie mogę go przez to unikać. Jestem zakochana w facecie cztery lata i spędziłam około trzech czwartych tego czasu w jego obecności. Możecie sobie wyobrazić, jak trudno jest skrywać swoje uczucia, kiedy stale są przy Tobie? Przynajmniej mam jeszcze jedną współlokatorkę, Rosalie Hale, która odrywa od tego moją uwagę. Chociaż ostatnio była trochę zajęta ze swoim nowym chłopakiem, kolejnym Cullenem, Emmettem. Jest rok starszy od bliźniaków. Czuję się, jakbym się dusiła. Jak mogę kochać tę rodzinę i jednocześnie nie znosić bycia przy nich? To zupełnie tak, jak z moją prawdziwą rodziną.
Po całym pierwszym tygodniu zajęć wróciłam do mieszkania. Pomimo, że był już weekend, nie mogłam się zrelaksować. Wiedziałam, że Edward pojawi się wieczorem i opuści mieszkanie dopiero w niedzielny wieczór. Alice była nieświadoma mojego dyskomfortu przy Edwardzie, pomimo że, cholera, wiedziała co do niego czuję. Myślę, że jest trochę masochistyczna pod tym wyglądem. On jednakże myśli, że jestem tylko podenerwowanym, delikatnym molem książkowym, który nie zna definicji zabawy. Dupek. A jednak , moja miłość do niego znika, kiedy mnie wkurza, co jest jakimś postępem. Weszłam do mieszkania i cisnęłam moją torbę na kanapę, jęcząc na myśl o całym weekendzie wypełnionym Edwardem.
'Ech.' Opadłam na kanapę obok mojej torby i zarzuciłam dramatycznie rękę na moje oczy.
'Mogę później żałować, że cię spytałam, ale co się stało?' Słodki głos zabrzmiał za mną i wkrótce poczułam, jak kanapa ugina się po czyimś ciężarem zaraz obok mnie. Usunęłam rękę i spojrzałam w jasne, niebieskie oczy, należące do Rosalie Hale.
''Edward.''
Zadrwiła, wywracając oczami. ''Dlaczego nie jestem zaskoczona? Przechodzimy przez to w każdy piątek i jakoś zawsze się zapominam.'' Zaśmiała się. ''Czy zrobisz z tego weekendu NORMALNY weekend?''
''Nie powiem Edwardowi, co do niego czuję. Powtarzam ci to w każdy piątek. Nie jestem w jego typie. On lubi biuściaste i długonogie dziewczyny, a nie płaskie i chude. I nie zapominajmy o tym fakcie, że jestem dla niego jak siostra. Myśl o spotykaniu się ze mną to dla niego jak kazirodztwo.'' Z powrotem zarzuciłam rękę na oczy.
''Wiesz, na czym polega Twój problem? Nie jesteś suką.''
Opuściłam rękę i przerwałam Rosalie. ''Słucham ? Powinnam wziąć to za komplement?''
Zaśmiała się. ''Powinnaś to wziąć za radę. Bello, twój główny problem z Edwardem jest taki, że jesteś za bardzo przywiązana do niego i jego potrzeb. On wykorzystuje twoją dobroć i gościnność ilekroć jest w pobliżu, a ty zrobiłabyś dla niego wszystko. Psiakrew, raz jechałaś trzy godziny, żeby odebrać go z jakiegoś przyjęcia, bo był zbyt zalany, żeby prowadzić. Nie wspominając już o tym, że była czwarta nad ranem. Gdybyś była większą suką, nie zrobiłby tego.''
''Czekaj. Czy ty sugerujesz, że jak będę traktować Edwarda jak śmiecia, to mnie zauważy?'' Uniosłam brwi z niedowierzaniem.
''Ja uważam, że powinnaś nauczyć się mówić mu 'nie'. Przestań być na każde jego zawołanie. Zajmij się swoim życiem i pokaż mu, że jesteś niezależną kobietą, która go weźmie albo zostawi. Uwierz mi, zareaguje.'' Rosalie skrzyżowała ręce.
''To nie ma żadnego sensu, Rosalie. Pomyśli, że mi na nim nie zależy, albo gorzej, że go nie lubię. Jak to może mi pomóc?''
''To go zaintryguje. Faceci nie są zainteresowani przewidywalnością. To nudne. Nie są także zainteresowani kobietami, które są na każde ich zawołanie (chyba, że w sypialni). Oni pragną w kobietach tajemniczości i możliwości zdobywania ich. Jeśli kobieta jest zbyt łatwa do zdobycia, to nudzą się i odchodzą. Oczywiście, kobiety nie powinny czekać na facetów. Powinny żyć własnym życiem i pokazać, że mężczyźni nie są najwyższym priorytetem. Jeśli nie będziesz na każde ich skinienie i telefony, doprowadzi ich to do szaleństwa i spowoduje, że będą chcieli spędzać więcej czasu z tobą. Czy dalej to nie ma dla Ciebie sensu?'' Zapytała Rosalie.
Westchnęłam i pokręciłam głową. ''Nie, nie ma. To brzmi śmiesznie. Jak coś z National Geographic.''
''National Geographic powinno opublikować artykuł na ten temat. W końcu faceci to zwierzęta.''
Zachichotałam, słysząc jej wypowiedź. ''Więc, jak ta rada ma mi pomóc? Nie jestem wyjątkiem dla mężczyzn. Moja historia związków wygląda jak nekrolog.''
''Zrób tak, jak mówię i kup książkę.''
''Miałaś na myśli 'zrób tak, jak mówię, jak według książki'?'' Pogubiłam się.
Westchnęła ''Nie. Miałam na myśli to, co powiedziałam. Kup książkę. Lepiej, możesz pożyczyć moją kopię.''
Rosalie wstała, po czym poszła do swojego pokoju na minutę i wróciła ze zniszczoną książką. Wręczyła mi ją i przeczytałam okładkę.
'' 'Dlaczego mężczyźni kochają suki' Sherry Argov**. Poważnie?''
Rosalie przytaknęła ochoczo. ''Przeczytaj tę książkę. Z tymi informacjami i moją pomocą wkrótce Edward Cullen będzie chodził za tobą, jak usychający z miłości szczeniak. ''
A więc zaczęło się: moja przemiana z mola książkowego w sukę.
_________________
*New York University
**Polski tytuł tej książki "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" ale pozwoliłam sobie na taką małą zmianę, która według mnie bardziej tu pasuje
Jeśli komuś pasuje czytanie na komputerze i chciałby przeczytać książkę o której mowa w tekście to może ją ściągnąć:
[link widoczny dla zalogowanych]
Według życzenia niektórych osób dialogi nie są już w nawiasach tylko od myślników. Mam nadzieję, że ułatwi to wam czytanie
Wszystkie cytaty książkowe skopiowałam z polskiej wersji książki.
beta: frill
Rozdział 2
Popcorn a la Carte
Rosalie stwierdziła, że najlepszym sposobem na rozpoczęcie mojej przemiany, będzie to, że przestanę pozwalać Edwardowi wykorzystywać moją serdeczność. Tradycją, która nieoficjalnie została zapoczątkowana w pierwszy piątkowy wieczór, kiedy dostaliśmy się do college'u, było gotowanie obiadów. Odkąd okazało się, że jestem jedyną osobą, która jest w stanie postawić wodę na ogniu bez spalenia jej, ten honor przypadł mi. W przeszłości, zawsze wychodziłam ze skóry, by zrobić coś zdumiewającego dla Edwarda, chociaż gotowałam dla wszystkich. Alice i Rosalie wiedziały, dlaczego tak postępuję, ale mnie to nie obchodziło. Same też na tym korzystały i lubiły to. Kiedy Alice poznała Jaspera, a Rosalie zaczęła się spotykać z Emmettem, piątkowe wieczory należały do mnie i Edwarda. Wciąż starałam się przyrządzać coś smacznego, a on zawsze był wdzięczny, ale i tak kończyło się na wspólnym oglądaniu telewizji dopóki dziewczyny nie wróciły. Cóż, dzisiaj był jeden z TYCH wieczorów.
Kiedy Rosalie pokazała mi pierwszy rozdział lektury, zaczęłam chichotać. Wydawało mi się to śmieszne, ale przysięgła, że jest to jej potrzebne. Mówiła o tej książce, jakby to była Biblia. Po tym jak pokazała mi kluczowe akapity i notatki, które wypisała na marginesach, znalazła dział, którego szukała.
- Och! Tu jest. 'Przekąska'. – Odchrząknęła, jakby miała wygłosić ważną mowę i zaczęła czytać na głos.
- 'Gdy upichcisz mu coś specjalnego, oczywiście, kiedy już na to zasłuży, potraktuje to jak ucztę. Ale nie będzie to dla niego żadna gratka, jeśli dasz mu to z mety. Jest to książka dla kobiet, więc byłoby niedbalstwem z mojej strony pominięcie kilku przepisów na pierwsze tygodnie znajomości. A w przeciwieństwie do przepisów Marthy Steward, moje są łatwe do zapamiętania. Nie musisz ich nawet zapisywać.'
Rosalie uśmiechnęła się do mnie i kontynuowała.
- Oto, co zrobisz. Słuchaj, dobrze? 'Przystawka: Popcorn a la carte. Popcorn ze względu na jego praktyczność, ma krótki czas przyrządzania. Najpierw włóż torebkę do kuchenki mikrofalowej. Kiedy wszystkie ziarna będą usmażone, wyjmij popcorn, ostrożnie, bo może być gorący. Koniecznie załóż rękawice, fartuszek i użyj łopatki. Nie tylko zaimponujesz tym gościowi, ale sprawisz wrażenie osoby kompetentnej. '
- Co? Ta książka zawiera instrukcje jak zrobić popcorn? O mój Boże! - Krzyknęłam, dostając ataku śmiechu. Popatrzyła na mnie surowo, jak nauczycielka, która przyłapała kogoś na rozmowie podczas lekcji.
- Cicho. Nie skończyłam. Weź to na poważnie, ok? Gdzie ja byłam? A tak. 'Jeśli okaże się, że popcorn jest przypalony, przyjrzyj się, z której strony. Jeśli jest czarny na wierzchu, usuń zwęgloną warstwę i uratuj resztę, przesypując ją do miski. Podaj żółty popcorn gościowi i nastaw odpowiednio czas, kiedy będziesz robiła druga torebkę dla siebie. - Rosalie przerzuciła stronę i odchrząknęła. - 'Danie główne: Smakowite maczanki. Zagotuj w garnku wodę i wrzuć do niej dwie frankfurterki. Gotuj pięć minut, żeby kiełbaski były lekko twarde. Nalej chłopakowi oranżady. Potem wyślij go na balkon, żeby mógł się rozkoszować pięknym widokiem - w końcu nastrój jest najważniejszy. Kiedy nie będzie patrzył, pokrój drobno frankfurterki i nadziej każdy kawałek na wykałaczkę. Podobnie jak Martha możesz swobodnie wyrazić swój twórczy zapał za pomocą szerokiego asortymentu różnokolorowych wykałaczek. Teraz podaj frankfurterki z dwiema smakowitymi maczankami ustawionymi jedna przy drugiej. Z ketchupem i musztardą. I nigdy nie nazywaj ich krojonymi kiełbaskami, zawsze mów „smakowite maczanki”'.
W tym momencie zaczęłam się śmiać tak bardzo, że sapałam, a moja twarz była bardziej czerwona od ketchupu „smakowitych maczanek”. Przyjaciółka groźnie popatrzała mi w oczy i walnęła w ramię, żeby mnie upomnieć.
- Jeśli nie zamierzać wziąć tego na serio, to nie będę ci pomagać! To są bardzo ważne informacje. Weź je sobie do serca.
Przestałam się śmiać i przybrałam poważny wyraz twarzy.
- Ok, mistrzu. Co jest dalej?
- Deser! - Uśmiechnęła się. - Teraz słuchaj uważnie. 'Rolada biszkoptowa (kupna) podana z kawą(rozpuszczalną). Wykwintnym końcowym akcentem będzie czekoladka o smaku miętowym. Przekonasz się, że kolacja okazała się strzałem w dziesiątkę. Nigdy więcej z jego ust nie padnie pytanie: „Hej, co będzie na kolację?" - Rosalie delikatnie zamknęła książkę, zaznaczając miejsce, w którym skończyłyśmy. Spojrzała na mnie.
- Czego nauczyłaś się przy tym rozdziale?
- Sherry Argov ma za dużo wolnego czasu. – Odpowiedziałam niewinnie.
- Nie! Nie! Nie! – Pisnęła pogardliwie. - Lekcja brzmiała: zrób Edwardowi szybki i ohydny obiad! Będzie się zastanawiał, dlaczego nie zrobiłaś nic specjalnego. Będzie to siedziało w jego głowie, a jest zbyt ułożony, żeby skomentować. Po prostu zachowuj się, jakby był normalny piątek, a to go doprowadzi do szaleństwa. Po raz pierwszy będzie o tobie naprawdę myśleć. Zacznie się zastanawiać czy jest ktoś, dla kogo zarezerwowałaś swoje zdolności kulinarne. Czaisz bazę?
Musiałam przyznać, że to ma sens.
- Dobra. Sugerujesz, że dzisiejszy obiad powinien się składać z popcornu, poćwiartowanych hot-dogów i kupnego biszkoptu?
- Dokładnie o to mi chodzi.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie konspiracyjnie i po raz pierwszy, odkąd pokazała mi tę szaloną książkę, zaczęłam mieć nadzieję. Być może Sherry Argov pomoże mi z Edwardem. Skoczyłam na kanapę i chwyciłam portfel.
- Chodźmy na zakupy. - Zawołałam.
- Nie masz odpowiednich składników, co? – Zrobiła głupią minę i przygotowała do wyjścia.
- Wiesz, że nie mam takich rzeczy, bo przygotowuję PRAWDZIWE dania.
- W porządku. Chodźmy do sklepu. Jeśli chcesz wykazać się kreatywnością, to myślę, że mają tam Jiffy Pop*. Możesz go przyrządzić na wolnym ogniu lub w piekarniku.
- Jesteś genialna, Rosalie. Po prostu genialna.
Wzięłam ją pod rękę i wyskoczyłyśmy na korytarz, omawiając przy tym najtańsze, najpaskudniejsze marki popcornu, hot dogów i tłustych deserów, które istniały. Ten wieczór będzie zabawny.
____________________
*marka popcornu, który jest na takiej prowizorycznej patelni
zdjęcie [link widoczny dla zalogowanych]
o ile dobrze wyczytałam to w USA już to rzadkość, dlatego Rosalie zastanawiała się czy sklep będzie to miał
____________________
Za tłumaczenie kolejnego rozdziału wezmę się dzisiaj więc w nocy albo rano możecie tu zaglądać i szukać nowej części
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anyanka dnia Wto 0:44, 03 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 16:23, 28 Lut 2009
|
|
|
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Czytałam ten FF już na twilightseries Podoba mi się, baardzo
Czekam na kolejne części, a jak nie wytrzyam, to będę dukać po angielski
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 17:16, 28 Lut 2009
|
|
|
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 712
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piękna polska wieś na Mazowszu;)
|
|
Właśnie czytam ten ff na twilightseries
Zapowiada się na coś fajnego, ale dodałaś dopiero dwa rozdziały, wiec nic więcej na razie nie mogę powiedzieć. Zobaczymy, co będzie dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 22:37, 01 Mar 2009
|
|
|
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
Aha! To ja Cię poprosiłam,abyś tu wstawiła swojego ff! i jestem z tego bardzo dumna! xD Zeedytuję,jak przeczytam 2 część. Ale 1 oczywiście fajna!
EDIT- Tak,tak. xD Ta druga część jest mega smaczna. ! xDD Biedny Edward. Aż mi go żal. xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Metka^^ dnia Pon 21:25, 02 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 16:50, 02 Mar 2009
|
|
|
Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań city
|
|
Lekcja brzmiała: zrób Edwardowi szybki i ohydny obiad! Będzie się zastanawiał, dlaczego nie zrobiłaś nic specjalnego. Będzie to siedziało w jego głowie, a jest zbyt ułożony, żeby skomentować. buahahahahahahaha dobre:P ej ściągnęłam ta książke i jest genialna:P wii a oni sa wampirkami u Ciebie w opowiadaniu a ona nic o tym nie wiem, czy są ludzmi?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 21:27, 02 Mar 2009
|
|
|
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
gumoll,ona tego nie pisze,tylko tłumaczy. xDDD
co do tego ff- tam gdzieś zamiast 'tę' było 'tą' ,albo na odwrót,ale nie pamiętam gdzie. xD jak znajdę,to dam Ci znać. :p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 0:41, 03 Mar 2009
|
|
|
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
beta: DarkSide OC
Enjoy!
Rozdział 3
The Way to a Man’s Heart…His Stomach?
Edward POV (punkt widzenia Edwarda)
Piątek. To mój ulubiony dzień tygodnia. Od soboty do czwartku muszę jeść jakieś gówno, bo ani Emmett, ani Jasper nie pofatygują się, żeby pójść do sklepu i kupić coś normalnego do jedzenia. Więc, to znaczy, że ja muszę chodzić na zakupy, co jest bardzo złym pomysłem. Nienawidzę supermarketów. Wchodzę, kupuję co pierwsze wpadnie mi do rąk i wypieprzam stamtąd. Codzienne posiłki składające się z płatków zbożowych i mrożonej pizzy nie są na topie. Nie ma potrzeby, by mówić, że kiedy nadchodzi piątek, zachowuję apetyt na obiad, ponieważ właśnie wtedy Bella gotuje. Jest NIESAMOWITĄ kucharką. Ciągle pamiętam kiedy przyrządziła coś dla mnie po raz pierwszy. Kiedy mieliśmy trzynaście lat, spadłem z drzewa próbując ratować dziecko (to jest moja historia, zamknij się) i wtedy przyniosła mi to niewiarygodne fettuccini* z przypieczonym kurczakiem i parmezanem i cupcakes** na deser. Od tego czasu jestem bezwarunkowo przywiązany do jej kuchni.
Po skończonych zajęciach zaciągnąłem swoje dupsko do mieszkania dziewczyn. Mój żołądek już burczał od tego wyczekiwania na prawdziwe jedzenie. Po rekordowym, pięciominutowym biegu, podczas którego przepychałem się przez innych studentów, dobiegłem do budynku na końcu kampusu. Jestem tam tak często, że facet z recepcji mnie już nawet nie legitymuje. Kiedy dotarłem do drzwi byłem tak zdyszany, że zapukałem tylko raz. Po dwóch minutach wyczekiwania pod drzwiami, Bella otworzyła, uśmiechając się. Jej czekoladowe oczy błyszczały się od dobrego humoru.
-Myślę, że pobiłeś rekord. Ostatnim razem dotarłeś tu w siedem minut.- odwróciła się i podążyła do kuchni. Jej lśniące, kasztanowe włosy kołysały się na jej plecach.- Mam nadzieję, że jesteś głodny. Postanowiłam przyrządzić coś nowego.
-Bello, wiesz, że nigdy bym nie kwestionował twoich zdolności kucharskich. Nie zależnie od tego co by to było. Jestem pewny, że będzie mi smakowało.-wszedłem za nią i zamknąłem drzwi.-Alice i Rosalie w domu?
Potrząsnęła głową wychylając się z kuchni.
-Nie. Umówiły się ze swoimi chłopakami-zabawkami. Jesteś tylko ty i ja.
Nigdy nie przyznałbym się do tego głośno, ale lubiłem kiedy byliśmy tylko we dwójkę. Alice ma tendencję, do bycia głośną i natrętną , a Rosalie, cóż… jest suką.
-Więc, co na obiad?-zapytałem.
Bella wywróciła oczami. To było dziwne.
-Powiedziałam Ci. Coś nowego.
Wskazała mi miejsce przy stole, żebym tam usiadł. Chętny, by napchać żołądek, praktycznie spadłem z krzesła, próbując na nim usiąść. Zaczęła się ze mnie śmiać. Ma najbardziej zaraźliwy śmiech pod słońcem. Nie mogłem się powstrzymać od chichotania.
-Mój żołądek dąży do pożywiania się tylko w piątki.-przyznałem szczerze.
-Zauważyłam. Jestem zaskoczona, że nic sobie nie połamałeś próbując usiąść na tym krześle.- Uśmiechnęła się do mnie tajemniczo. Zniknęła w kuchni jeszcze raz i wróciła z dużą miską popcornu.- Proszę bardzo. Zajadaj.
Popatrzyłem się na nią nieufnie, czekając, aż zacznie się śmiać, ale ona tylko gapiła się na mnie niewinnie.
-Eee...popcorn?
-Taa...Nie patrz na mnie taki przerażony. To tylko przekąska.-powiedziała, znowu z dziwnym uśmiechem.
-Hmm...Ok...
Bella usiadła koło mnie i zaczęliśmy jeść. Kiedy miska była już pusta wzięła ją do umycia.
-Obiad prawie gotowy. Przyniosę ci coś do picia.
Krótko zastanawiałem się się jaki gatunek wina poda dzisiaj wieczorem, zawsze miała wino. To też było niesamowite. Popatrzyłem na nią kiedy wróciła do stołu podsuwając mi szklankę z purpurowym płynem. Udawanym kolorem purpurowym. Wziąłem próbny łyk i prawie to wyplułem.
-Winogronowy Kool Aid? Bello, co u licha? Wiesz , że nienawidzę winogronowych rzeczy!-
Zmarszczyłem nos we wstręcie. To przypominało mi Dimetapp. Wiesz, to paskudne winogronowe lekarstwo , co mamy zmuszają w dzieci kiedy mają katar. Tak, to ten smak. Bella zmarszczyła brwi i natychmiast zostałem zbity z tropu.
-Oj przepraszam. Musiałam zapomnieć.- sięgnęła po szklankę.-Lubisz malinę, prawda?
-Nie masz jakiegoś wina? Albo wody sodowej?- zmarszczyła brwi ponownie.
-Nie miałam czasu na robienie zakupów. Byłam zajęta. Przepraszam jeśli jesteś rozczarowany moim wyborem napoju.
-Nie, to ja przepraszam. Wiem, że byłaś zajęta. W porządku, malina... - z powrotem opadłem na krzesło kiedy poszła mi go przynieść. Wróciła z talerzem, z czymś, co wyglądało jak poćwiartowane hot dogi na wykałaczkach i postawiła przede mną.
-Oto danie główne. Mam nadzieję, że będzie ci smakować.
Byłem w szoku.
-Poćwiartowane hot dogi na wykałaczkach? Dobrze się czujesz Bello?
-Ze mną ok. I to nie są pokrojone hot dogi, tylko 'smakowite maczanki'. Mam nawet dwa sosy do maczania.-postawiła je przede mną.
-Ketchup i musztarda, jak oryginalnie.-burknąłem.
-Edwardzie, pośpiesz się. Mam też deser dla ciebie.-wyszła zostawiając mnie ze 'smakowitymi maczankami'. Niechętnie zjadłem je, cicho obawiając się wyboru deseru. Bella wróciła i rzuciła we mnie plastikowe opakowanie ciastek Little Debbie.
-Oto deser. Nie mieli Ho-Ho więc wzięłam te. - uśmiechnęła się, pokazując swoje wspaniałe białe zęby połyskujące w świetle. Patrzyłem się na nią dopóki uśmiech nie zbladł.
-Co?-zapytała.
-Bella...ciastka? Serio?
Przeszła dookoła stołu i podążyła do sypialni bez udzielania odpowiedzi. Założyłem, że poszła przebrać się w piżamę. Zostawiłem ciastka i poszedłem na kanapę, żeby włączyć telewizor.
-To co dzisiaj oglądamy?-zawołałem przez ramię. Ledwie usłyszałem jej wymamrotaną odpowiedź, więc puściłem Raw Nerve z William'em Shatner'em.
Po piętnastu minutach zacząłem się zastanawiać czy nie zasnęła, więc wstałem i zapukałem to drzwi. Otwierając prawie uderzyła mnie nimi w twarz. Popatrzyłem na nią i nie mogłem oderwać wzroku. Stała tam, ubrana w obcisłe, dopasowane jeansy i błękitną kamizelkę. Na jej stopach były szpilki w podobnym kolorze. Jej włosy były luźno związane w wysokiego kucyka , a jej wargi lśniły od brzoskwiniowego połysku. Wyglądała … cudownie.
-Och! Edwardzie! Nie wiedziałam, że u stoisz!-uśmiechnęła się.-Możesz zamknąć buzię, bo nie mam już nic do jedzenia. -Minęła mnie i wzięła swoją torebkę. Jak głupi śledziłem ją wzorkiem.
-Hej, dokąd się wybierasz? Myślałem, że pooglądamy razem telewizję, jak co piątek.
-Sorki. Mam plany na dzisiaj. Alice i Rosalie powinny wrócić koło dziesiątej, bo muszą rano wcześnie wstać. Jeśli zgłodniejesz na blacie jest jeszcze popcorn. Do zobaczenia później.
Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, wyszła. Co się stało? Gdzie poszła? Przez myśl przeszła mi randka, potrząsnąłem głową, żołądek podskoczył mi do gardła. Musiały to być te hot dogi. Oj przepraszam, 'smakowite maczanki'. Powoli wróciłem na kanapę, spędzając tam resztę wieczoru, rozmyślając o tym jak dziwnie zachowywała się Bella i jakie miała plany. Musiałem porozmawiać z Alice.
__________________
*fettuccini - taki makaron
**cupcakes - ciasteczka o wymyślnych kształtach i kolorach Smile
Wszystkie rozdziały już przetłumaczone, czekają na poprawkę Wink
No i dostałam odpowiedź od autorki i pisze, że pracuje nad nowym rozdziałem, który niedługo powinien się ukazać. Oraz przesyła wszystkim czytelnikom w Polsce pozdrowienia Very Happy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 15:18, 03 Mar 2009
|
|
|
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza.
|
|
Jeej świetne,czekam na dalsze części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 17:09, 03 Mar 2009
|
|
|
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
a o co chodzi z tym 'to moja historia,zamknij się' ? xDD
i tak peesem - masz fatalne (bez obrazy) bety! literówki, dialogi z małej (te wtrącenia), bł. ort . Mogę Ci to poprawić, jeżeli chcesz. Bo jestem modem i mogę edytować i betować w przyszłości.
fajnie, że mamy pozdrowienia od tamtej autorki pozdrów ją też!
a tak ogółem faaaajne to. coraz bardziej mi się podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 20:56, 08 Mar 2009
|
|
|
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
|
Ej, ten ff jest super xD
Fajnie się czyta o dziewczynach, które nie daję facetom sobą pomiatać, dlatego ta Bella na początku mnie wnerwiała, ale teraz jest ok xd
Ale ff na serio fajny, pomysł godny podziwu.
Oby cd pojawił się jak najszybciej:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 17:17, 09 Mar 2009
|
|
|
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin
|
|
Spodobał mi się ten ff. Jest bardzo... oryginalny. Postacie inne, nowe, różne cechy charakteru.
Oczywiście, że kobiety górą.
Czekam na następny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 19:19, 09 Mar 2009
|
|
|
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
Metka^^ napisał: |
a o co chodzi z tym 'to moja historia,zamknij się' ? xDD |
W oryginale było 'coś tam coś tam(This is my story, so shut up!)'
żeby nie 'śmiać' się z jego wypowiedzi xD
co do bet - ufam im i nie sprawdzam już tekstu jak go odsyłają...
Bodajże tu nie ma wszystkich części jakie przetłumaczyłam, ale sorry - mam mało czasu ostatnio.
Niech ktoś przekopiuje z twilightseries
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|