Autor |
Wiadomość |
<
Twilight Fanfiction /
Miniaturki i drabble
~
[M] KwN z punktu widzenia Edwarda.
|
|
Wysłany:
Wto 11:21, 30 Gru 2008
|
|
|
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 1796
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szprotawa
|
|
No więc tak. Postanowiłam coś sama napisać xD Od razu uprzedzam, ze znajduje się pewnie wiele błędów stylistycznych, i co najważniejsze. To jest moja pierwsza praca napisana bez przymusowo(tzn. nie charakterystyka czy rozprawa na polski).
ten fragment opowiada co działo się z Edwardem gdy zostawił Belle w lesie
Czekam na wasze opinie
****
- Żegnaj, Bello – powiedziałem bez drżenia w głosie które ledwo opanowałem.
- Zaczekaj! - wykrztusiła wyciągając do mnie ręce.
Podszedłszy do niej bliżej, chwyciłem ją za jej drobne nadgarstki. Dłonie przycisnąłem do ciała. Nachyliłem się, musnąłem wargami jej ciepłe czoło. Gdy przymknęła oczy powiedziałem spokojnie.
- Uważaj na siebie. - Czułem ciepło jej delikatnej skóry. Zanim zdążyła otworzyć oczy już mnie nie było. Pędziłem przed siebie z zamkniętymi oczami, marząc aby walnąć w jakieś drzewo i umrzeć. Gardło paliło niemiłosiernie gdy przypomniałem sobie jej zapach, ale nie z głodu tylko z tęsknoty. Nogi niosły mnie przed siebie. Wbiegłem na naszą polanę lecz w tej chwili nie wiedziałem gdzie jestem, i tak było mi wszystko jedno.
Nie myślę.
Nie czuje.
Nienawidzę siebie za to co zrobiłem...
Nagle poczułem na sobie czyiś wzrok. Przyspieszyłem. Ręka tego kogoś złapała mnie za ramię. Przestałem biec. Odwróciłem się i stanąłem twarzą w twarz z Emmettem. Popatrzył na mnie bursztynowymi oczami w których było widać oznaki głodu. Po chwili milczenia wykrztusiłem z siebie
- Zostawiłem ją samą w lesie.
- Poradzi sobie, dojdzie sama do domu.
- Nie! Ja jej nie mogę zostawić – ogarnęła mnie nieuzasadniona panika - jej się coś stanie po drodze! - Zacząłem się rzucać i chciałem zawrócić w stronę którą przybiegłem jednak uniemożliwił mi to niedźwiedzi uścisk brata.
- Edward! Zostawiłeś ją, sam podjąłeś taką decyzję, nikt cie do tego nie namawiał!
- Nie mów tak! Nie zostawiłem jej słyszysz? Ona jest całym moim życiem! - wydarłem się na Emmetta. Poczułem jak wszystko się we mnie załamuje. Ugięły się pode mną kolana. Upadłem na ziemie. Zatopiłem twarz w dłoniach. Z ust wydobywał się warkot. Oczy niemiłosiernie piekły.
- To dla jej dobra – zza drzewa na drugim końcu polany pojawił się Jasper.
- Źle zrobiłem. Muszę do niej wrócić. Ochronić ją. Nie mogę jej tak zostawić!
- Ale musisz...
- Nie! Wcale nie muszę.
- To jedyna słuszna decyzja!
- Nie prawda! A ty zostawiłbyś Alice?
- Nasz gatunek to inna sprawa. Przy mnie Alice nic nie grozi.
- Może przy mnie Belli coś grozi tak? - wściekły rzuciłem się do gardła Jaspera. Zrobił unik. Waliłem pięściami na oślep nie patrząc czy trafiam. Chciałem aby ten ból w moim kamiennym sercu w końcu się skończył. Emmett odciągnął mnie od Jaspera.
- Edward co ty wyprawiasz?!
- Muszę do niej wrócić.
- Spokojnie zastanów się nad tym – rzekł Jasper i spłynęła na mnie fala spokoju. Wiedziałem że to sprawka brata, wpłynął na mój nastrój ale w tej chwili było mi to obojętne.
- Chodź idziemy do domu.
Jasper wziął mnie pod pachę z jednej, a Emmett z drugiej strony. Pomknęli przez las ciągnąc mnie za sobą. Przed oczami stanęła mi twarz Belli. Jej czekoladowe oczy patrzące na mnie z taką ufnością, ciepłe miękkie usta, idealna cera. W uszach rozdzwonił mi się jej śmiech. Poczułem jej zapach. Przed oczami przepływały mi spokojnie wspomnienia. Bella w mojej kurtce siedząca w moim Volvo, leżąca ze mną na polanie. Będąca przy fortepianie gdy pierwszy raz przyprowadziłem ją do domu, wtedy usłyszała całą Kołysankę. Naszą kołysankę... Wtulająca się we mnie jak dziecko podczas snu, nieświadomie wypowiadająca moje imię. Jej miarowy spokojny sen. Boże, chyba tylko wtedy jej serce biło stabilnie. Później Bella leżąca na podłodze w studiu baletowej, gdy myślałem że nie będę w stanie przestać, leżąca nieprzytomnie w szpitalu. Jej 18. urodziny, atak Jaspera... Nie! Już dość! Jak mogę być takim potworem? Co ja sobie myślałem będąc z nią? Nie zasługuje na nią. To było za piękne aby było prawdziwe. Urwałem to jednak bo już wchodziliśmy po stopniach domu. Esme, Carlisle i Alice czekali już na nas w holu.
- Jak mogłeś to zrobić? Jak mogłeś ją okłamać że już wyjechaliśmy? Nie dałeś szansy nawet mi się z nią pożegnać! Jesteś egoistą! To wcale nie jest dla jej dobra. Dobrze wiesz że kiedyś i tak będzie jedną z nas! – Alice wyrzucała z siebie słowa jak sztylety. Czułem się taki bezbronny.
- Alice, przestań proszę. - próbowałem się bronić ale bez skutku.
- Dlaczego mam przestać?! Jak mogłeś takie coś...
- Alice zamknij się w końcu! – tym razem Emmett stanął w mojej obronie – wcale mu nie pomagasz. Podjął taką decyzję którą uważał za słuszną, a my w tym wypadku musimy ją zaakceptować.
- Kto powiedział że musimy to zaakceptować? - na schodach pojawiła się Rosalie jej smukłe ciało migotało w świetle. Piękne oczy były pełne złości, jednak mina była pełna triumfu i pogardy - I znów musimy robić coś czego wcale nie musimy robić. Dlaczego miałabym coś znowu zrobić dla jakiegoś człowieka co?
- Rose, kochanie uspokój się. Zrobimy to bo jesteśmy rodziną – wtrąciła się Esme. Miała całe czerwone oczy. - Co się stanie to się nie odstanie. Wyjeżdżamy dziś w nocy. Jeśli to ma pomóc Edwardowi aby chronić Belle to zrobimy to. - Na dźwięk jej imienia znowu wszystko wróciło, potworny ból. Spojrzałem po twarzach moich bliskich. Spojrzałem na Rosalie z kpiącym uśmiech, nieobecnego duchem Jaspera, Emmetta bawiącego się własnymi palcami, Esme starającą nie okazywać bólu... Aż w końcu musiałem spojrzeć na Alice. Jej złote oczy były pogrążone w żalu. Nie pałało z niej życie, zniknął wesoły błysk. Wyzierająca pustka w nich była przerażająca. Odwróciłem wzrok.
- Nie wytrzymam tego dłużej. Idę się przejechać. Sam – dodałem po chwili, i pospiesznie wyskoczyłem przez okno. Pobiegłem do garażu, otworzyłem drzwi swojego volvo. Wsiadłem, zapaliłem silnik. Usłyszałem znajomy pomruk. Ruszyłem w stronę Forks. Auto same zawiozło mnie pod JEJ dom. Na podjeździe stała JEJ furgonetka oraz wóz Charliego. Jednak w środku panowała cisza. Spojrzałem ostatni raz w okno JEJ pokoju.
- To wszystko dla Ciebie. Bądź szczęśliwa. Nigdy już nie stanę na Twojej drodze. Tak bardzo cie kocham - pomyślałem i poczułem znowu okropne pieczenie w oczach. Chciałem się rozpłakać, może to by mi ulżyło. Niestety takie monstrum jaka ja nie płacze. Tłumiłem emocje w sobie aby nie wpaść w gniew. Ruszyłem z powrotem przed siebie spoglądając w boczne lusterko aby po raz ostatni rzucić spojrzenie na jej dom.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Alice dnia Wto 13:01, 30 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 12:54, 30 Gru 2008
|
|
|
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Heh - podobało mi się. Tylko zmień tytuł i napisz, że to o Edwardzie, bo jak tu wchodziłam, to spodziewałam się, że będzie to z punktu widzenia Alice
chociaż trzeba przyznać - zachowanie Alice opisąłaś świetnie
Mam nadzieję, że będą dalsze części, o w tytule nie ma znaczka [M] ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 13:58, 30 Gru 2008
|
|
|
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z krzaczka.
|
|
Myślałam że sie porycze... Ale reakcja Alice jest opisana po mistrzowsku... Świetne! Napisz coś jeszcze plissss.... Dla mnie^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 16:06, 30 Gru 2008
|
|
|
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 694
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Taaak napisz coś jeszcze koniecznie! To jest cudne:) Takie smutne ale pięknr:D Ślicznie piszesz:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 18:28, 30 Gru 2008
|
|
|
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
nie ślicznie pisze,Czajo!
Ona pisze po mistrzowsku!
GE-NIAL-NIE !
Chcę więcej!
Emmet,och Emmet ;D
takiej reakcji ROsalie się spodziewałam;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 19:07, 30 Gru 2008
|
|
|
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Ale dlaczeeego dopisałaś to M! Ja chcę, żebyś je skreśliła i pisała koljne części! Zrób to dla mnie i dla innych forumowiczek. Prooooszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 20:55, 30 Gru 2008
|
|
|
Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1463
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: stąd
|
|
Właśnie!! Pisz dalej!! Błaaaagam!! To jest super!! Alice ci wyszła świetnie xD
Vampir: Każdy post (nie licząc tych w grach) musi mieć długość co najmniej półtora linijki ciągłego tekstu ORAZ staramy się unikać błędów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 10:12, 31 Gru 2008
|
|
|
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków.
|
|
Jejjjjj nie spodziewłam się, że Edward może być tak ludzki i tyle rożnych uczuć może się w nim kłebić. Wow. No i Alice, jej trajkotanie niczym karabin maszynowy było trafione idealnie. Jeszcze raz wow! <k>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 21:31, 31 Gru 2008
|
|
|
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 1796
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szprotawa
|
|
Po pierwsze. Chciałam wam podziękować za takie pochwały )):
Naprawdę nie spodziewałam się że wam się spodoba bo jak to podkreślę napisałam coś po raz pierwszy nie licząc wypracować w szkole.
Nie wiem czy napiszę coś jeszcze, bo nie znam się na pisaniu.Byłam ciekawa i spróbowałam licząc na to że coś z tego wyjdzie, że uda mi się coś sklecić.
Jednak jeżeli miałabym kontynuować to raczej tak wyrywkami...
i fakt zastanawiam się nad tym xD
Tym razem jakbym coś napisała to z punktu widzenia Alice lub Emmetta
bo sama jestem ciekawa co może siedzieć w głowie naszemu kochanemu miśkowi czy słodkiemu chochlikowi
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Alice dnia Śro 21:34, 31 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|