Autor |
Wiadomość |
<
Twilight Fanfiction /
Miniaturki i drabble
~
[M] Cykady
|
|
Wysłany:
Czw 23:39, 09 Kwi 2009
|
|
|
Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Miniatureczka, chyba druga w moim dorobku )
Cykady
Czuła suchość w ustach. Sponiewierana, pobita do nieprzytomności, na wpół martwa, leżała otulona własną krwią. Ciche dźwięki cykad odbijały się echem w uszach, powodując, że ciało próbowało tańczyć w rytm muzyki. Ostatkiem sił przejechała palcem po spierzchniętych ustach, kierując dłoń w dół brzucha. Jęk wyrwał się z piersi, gdy poczuła krew między udami. Zaskomlała niczym zbity pies, kuląc się w sobie. Nie chciała czuć, nie chciała myśleć ani mieć świadomości tego, co się niedawno wydarzyło. Teraźniejszość bolała bardziej niż kiedykolwiek.
Nikłe światło życia mijało ją, coraz bardziej oddalając się w nieznane strony. Zapłakała cicho, nie mogąc odegnać wspomnień. Ciało powoli poddawało się błogości śmierci. Nie liczyła już na nic. Jedyne, o czym marzyła, to ulga, jaka niedługo miała wziąć ją w swoje spokojne ramiona i na zawsze otulić ciepłem.
Ból rodzący się gdzieś w jej wnętrzu ustępował miejsca nieświadomości. Jednak gdy zobaczyła przed sobą anielską twarz, która uśmiechała się do niej smutno, poczuła, jak wszystko powraca, całe cierpienie na nowo uderzyło w otumaniony umysł. Gdzieś w głębi pojawiła się metalowa obręcz, która coraz mocniej ściskała słabe serce, powodując nawrót żalu.
Wyciągnęła rękę w stronę anioła, pragnąc ze wszystkich sił odrzucić od siebie ciężar, który nie z jej winy, został wsunięty na wiotkie ramiona.
Please love me or i'll be gone, i'll be gone ...
Odchodzić. Nie czuć. Nie wiedzieć. Nie być. Odchodzić. Czuła jak powieki zaczynają jej ciążyć, z każdą minutą coraz bardziej. Pogrążała się w błogiej ciemności, w pięknych ramionach, które tylko czekały, by zacieśnić uścisk.
Ostatni raz rzuciła spojrzenie w stronę osobistego anioła, który nachylał się nad nią, długimi palcami przejeżdżając po zimnym policzku.
- Już jesteś blisko.. – cichy, melodyjny głos, powoli wdzierał się w jej wnętrze, tamując wszystkie uczucia. Pozostawiając jedynie siebie, jako ucztę dla ciała i duszy. Każdy zmysł skoncentrował się na nim.
- Zabierz mnie stąd.. – błagała, ostatkiem sił wyginając ciało w jego stronę. Prosząc o koniec, o nieubłagane, o ulgę, którą tylko on mógł jej ofiarować.
Każdą komórką swojego ciała czuła jego bliskość, wiedziała, że dzieli ją tylko wyciągnięcie ręki, a tuż za granicą spotka jego – wszystko i nic, miłość i nienawiść, ból i rozkosz. Wystarczy sięgnąć po zakazane jabłko.
- Nie mogę… Nie mogę… - szeptał, delikatnie całując gładkie czoło i odgarniając niesforne kosmyki ciemnych włosów, które falą spływały na jego dłonie.
- Błagam… Uratuj mnie… - Wpatrywała się w niego intensywnie, póki jego twarz nie zaczęła znikać za mgłą. Powieki zamykały się, odgradzając ją od świata, zamykając w pustej przestrzeni.
Oddech dziewczyny przyspieszył. Z każdą sekundą przybliżała się do nieuchronnego, nieuniknionego końca, który miał być jej wybawieniem, oazą spokoju.
- Czuję to.. Ta siła… To mnie popycha… - szeptała bez sensu, po omacku szukając jego dłoni. Gdy znalazła, położyła je sobie na piersi. – Czujesz?... To ona… Rozsadza mnie wewnątrz, zabija..
- Tak. To jest silniejsze niż ty. – Położył się obok niej, by czuć jak wciąż gorące serce powoli zwalnia, uspokaja się.
Cicho mruczał do ucha pocieszające słowa, głaskał po głowie, by, choć w minimalnym stopniu odegnać demony, które zawładnęły niewinną duszą.
- Wsłuchaj się w to.. – prosiła. Suche usta ledwo się ruszały. – Ja słucham. To moja symfonia śmierci, moja ballada życia…
Kasztanowe włosy łaskotały jej twarz, gdy przyłożył głowę do piersi. Wsłuchał się. Nic nie usłyszał.
Nie być. Nie żyć. Nie pragnąć. Nie zdobywać. Odchodzić, kiedy nadejdzie pora. Ostatni wdech w drobnym ciele, ostatni uśmiech na ustach, ostatnie czekoladowe spojrzenie.
- Edwardzie… - Ostatnie słowa.
Zamknął jej powieki. Anioł, który nie był aniołem odszedł, zostawiając za sobą zapach krwi i śmierci.
Anioł, który był aniołem cicho zapłakał nad ciałem spoczywającym w jego ramionach.
Z ciebie wybieram wieczność, z ciebie piję śmierć, mój kochany.
Ciche dźwięki cykad odbijały się echem w uszach, gdy powoli podniósł się z ziemi i na zawsze zatracił w ciemności.
W niej ponownie usłyszy ostatni głos, ujrzy ostatni śmiech, dotknie ostatnich słów.
Zamknął oczy. Ciemne włosy rozwiał wiatr. Wspomnienie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 11:19, 10 Kwi 2009
|
|
|
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin
|
|
To jest po prostu świetne!
Bardzo spodobał mi się ten opis. Uczucia i w ogóle.
Zresztą co ja będę komentować. Wychwalać nie będę, bo Ty wiesz o tym, że świetnie piszesz. A krytykować nie będę, bo nie ma czego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 11:53, 10 Kwi 2009
|
|
|
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 712
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piękna polska wieś na Mazowszu;)
|
|
Powtórzę
To jest świetne
Nie do końca zrozumiałam, o co chodzi, ale czytałam do końca z zapartym tchem
Czy tu chodzi o to, że Edward Belli nie uratował, a pozwolił jej umrzeć?
Jeju
Te opisy uczuć i w ogóle tego, co sie dzieje, jej śmierci
Wspaniałe
Uwielbiam Twój styl pisania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|