Autor |
Wiadomość |
<
Księżyc w Nowiu
~
Co wam się podobało, a co nie?
|
|
Wysłany:
Czw 11:54, 04 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Ja to chyba będę podskakiwac w fotelu na samo wspomnienie o Edwardzie ; p tak czy siak, w filmie tak jak w książce będzie pewnie sporo Jacoba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 14:35, 04 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin
|
|
Bo Jacob rzeczywiście stanowi jedną z ważniejszych części tej książki. Przyjaciel Belli, jego postać jako wilkołaka i w ogóle.
Jednak wracając do Edwarda, to on stanowi bardziej część psychologiczną KwN - myśli Belli i głosy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 15:58, 04 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Za to Alice trochę więcej będzie, mam nadzieję : ) Jak przyjedzie do Belli, podróż do Włoch i spotkanie z Volturi. Za to pozostała częśc rodziny Cullenów to chyba tylko na początku podczas urodzin będzie..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 16:40, 04 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin
|
|
Alice jakby odgrywa swą rolę w KwN dopiero w drugiej części. No i na początku.
Podróż do Włoch, jej wizje. Te fragmenty są ciekawe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 19:43, 04 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
No na planie filmowym to się najwięcej Kirsten nalata ; p przerąbane ona ma, najwięcej będzie miała pracy, a wszystkie nastolatki w kinie i tak tylko na młodego Cullena będą czekały ; p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 21:37, 06 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: La Push
|
|
Tą część początkowo było mi strasznie czytać. Dla mnie po prostu brakowało w niej Edwarda. Powód dla którego wyjechał i ją zostawił jest dla mnie zrozumiały. Bał się o nia. Ja na jego miejscu też bym się bała. Podziwiam tutaj Jacoba. Za to, że był przy Belli. pomagał jej i sprawiał, że ona lepiej sie czuła. Fakt czasami mnie irytował, ale na koniec zrobiło mi się go żal. Gdy Edward wrócił to aż żal było mi kończyć tą książkę. Po tej czesci coraz bardziej utwierdzałam się w tym, że ideałów nie ma, że takiego chłopaka jak Edward to ze świecą szukać, a i tak się nie znajdzie. Uwielbiam w tej części Jacoba i całą watahę. To jak Bella dowiaduje się o tym, kim jest jej przyjaciel, jak poznaje cały sekret. Wszystkie sceny ze sfora, są dla mnie w sam raz. To moja druga w kolejności ulubiona część, aczkolwiek trochę mnie wkurza to całe cierpienie Belli. Ja rozumiem kocha Edwarda, ale już trochę przesadzała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 22:34, 06 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Ale oprócz miłości to Edward był po prostu całym jej życiem. Tak jakby się zabrało najważniejszy element układanki. Pomyśl, czy po utracie kogoś takiego jak On umiałabyś wrócic do porządku dziennego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 22:37, 06 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: La Push
|
|
Początkowo nie, ale z czasem trzeba zaczać żyć na nowo. Ona tego nie chciała. Ciągle żyła w swoim otępieniu, które później zaczęło się męczące. Gdyby nie Jake nie wyszłaby z niego. Wiem co to znaczy stracić kogoś kto jest dla Ciebie całym życiem. Lepiej niż się to niektórym może wydawać, ale z biegiem czasu trzeba żyć dalej. Jest trudno, ale pomoc przyjaciół pomoże. A ona mówiąc prosto "olała"swoich przyjaciół.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 23:00, 06 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
A jakich ona miała przyjaciół? Angele tylko. No i później doszedł Jacob, którego nie olewała.
Ale wiesz, myślę że jej podwójnie, a nawet potrójnie ciężko było wyjśc z tej sytuacji, po pierwsze straciła osobę, którą kochała a wraz z nią grono innych osób które były jej bliskie (Alice, Carlisle, Emmet, Esme..).
Poza tym to było jakby wypadła z wspaniałej bajki, żyła w świecie z legend i nagle wrzucono ją spowrotem do szarej rzeczywistości.
A po trzecie straciła wizje przyszłości, którą planowała dla siebie, której nieodłączną częścią była rodzina Cullenów, gdy oni znikli, znikł sens jej życia, klucz do przyszłości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 23:12, 06 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: La Push
|
|
Mówi się, że jeden przyjaciel jest lepszy niż grono najlepszych znajomych, a ona nie chciała pomocy od nikogo. Rodzice, od nich też nie chciała pomocy, a Charlie jaki by nie był martwił się o nią. Angela była jej przyjaciółka, ale Bella nie starała się tej przyjaźni utrzymać, tylko dalej brnęła w swoją wegetację. Nie wykazywała żadnych chęci, a po takim zachowaniu nie każdego przyjaciela można odzyskać. O Jake'u sobie przypomniała po ilu miesiacach cierpiania? Po 4 miesiącach, w których wegetowała jak roslina. Rozumiem straciła wszystkich tych których kochała. Z każdej depresji można jakoś wyjść, a ona tego nie chciała. Później dopiero przy Jake'u zaczęła jakoś się otwierać, ale jak go później potraktowała? Gdy zobaczyła Alice, Jacob tak jakby dla niej nie istniał. Była chamskadla niego a po chwili miała wyrzuty sumienia. Gdy wrócił Edward tak samo. Wydarła sie na Jake za motory, chociaż on chciał dobrze nie wiedząc, że ta już ma szlaban. Podziwiam ją za to, że chciała uratować ukochanego, bo to naprawdę jest poświęcenie. Dla miłości można zrobić wszystko.
Mimo, że z jednej strony ją rozumiem, bo wiadomo kochała Edwarda prawdziwą miłością, to z drugiej też nie mogę zrozumieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 0:29, 07 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Leah, powiem Ci dlaczego nie rozumiesz Belli. Ponieważ jesteś osobą zdrową, kontrolującą swoje emocje i posiadającą jasność umysłu. Bella NIE JEST ZDROWA. Depresją nazywane są zaburzenia PSYCHICZNE, zatem jej `nienormalne` zachowanie jest wynikiem choroby. Powiedziałaś, że denerwuje Cię jej cierpienie. W takim razie zastanawiałaś się kiedyś dlaczego tak wiele przypadków depresji kończy się śmiercią chorego? Wszystko sprowadza się do tego braku zrozumienia i cierpliwości, a tej potrzeba bardzo dużo, jeśli chce się pomóc komuś cierpiącemu na tak poważną dolegliwość. Zacytuję Cię:
Leah napisał: |
Z każdej depresji można jakoś wyjść, a ona tego nie chciała. |
W takim razie pokaż mi chorego na depresję, który uważa, że może z tego wyjść, a po prostu nie chce tego zrobić, wtedy możemy dyskutować. Meyer wplotła w swoją historię bardzo ciężki wątek, dlatego KwN ma najskromniejszą grupę fanów. Płaczę nad ignorancją, ale co poradzić?
Rozumiem, że forum funkcjonuje dzięki tematom do rozmów, ale nie widzę sensu rozprawiać o czymś, o czym nie ma się bladego pojęcia. Żeby nie wyjść na hipokrytkę - przechodzę akurat remisję choroby i cieszę się, że mogłam się trochę podbudować czytając KwN.
Przepraszam, że tak chaotycznie, ale zawsze mam problem z zebraniem myśli i skleceniem paru zdań, kiedy mowa o depresji, do której podchodzi się tak niezwykle lekko do momentu w którym się w nią nie popadnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 8:36, 07 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin
|
|
Zgadzam się całkowicie z esmeethecakeeater. Depresja jest chorobą, z której bardzo ciężko wyjść. Do wyzdrowienia potrzeba przede wszystkim chęci. Ale choremu brakuje tych chęci.
Myślę, że Carissa wymieniła wystarczająco dużo powodów depresji Belli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 21:42, 07 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Ale nam interesująca dyskusja się zrobiła! Aż zacieram ręce z uciechy.
Jeszcze dorzucę, że Bella w żaden sposób nie była przygotowana psychicznie na tą stratę. To był dla niej szok. Można to zauważyc, po jej mało emocjonalnej reakcji na słowa Edwarda - zgadza się z tym co jej oznajmił, przyjmuje bezkrytycznie, że to co powiedział, a mianowicie, że jej nie chce, jest prawdą. Nie rozważa dlaczego to zrobił - jest w szoku. Reakcją na ten szok jest błądzenie po lesie, brak reakcji na bodźce zewnętrzne - ulewny deszcz, zimno, krzyki osób jej szukających. Przyjmując bezkrytycznie słowa Edwarda myśli, że to co straciła - straciła bezpowrotnie, uważa że nie ma nadzieji. Do tego dochodzi jej niska samoocena. Po prostu straciła grunt pod nogami, fundament swojej przyszłości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 22:00, 07 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 981
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from hell
|
|
Zacznę od tego co mi sie nie podobało. Otóż. Rozstanie Belli z Edwardem jeśli można to tak nazwać. Ja bym określiła to jako porzucenie. Przez tą scene udzielił mi sie okropny nastrój Belli i chodziłam taka nijaka przez 4 dni. Mało Edwarda w tej części. To tez jest okropne i okrutne dla jego fanów.
spodobał mi sie natomiast Jacob. Sposób w jaki otaczał Bellę opieką. To było takie... hmm.. cudowne i w ogóle. Dzieki tej książce pokochałam Jacoba:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 10:07, 08 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Jak dla mnie Jacob jest trochę dziecinny i trochę w dziecinny i naiwny sposób otaczał opieką Bellę - jeżdżenie na motarach, przez co często lądowała w szpitalu, obietnica skoku z klifu.. Edward w życiu by jej na coś takiego nie pozwolił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 14:33, 08 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cullen's home
|
|
Jacob był koszmarnie denerwujący, ale nie chce mi się o tym samym po raz setny pisać. ;p To, że ten chłopak taki jest, rozumie się samo przez się.
Depresja Belli. Cóż, nie ma na nią skutecznego lekarstwa. Żeby wyjść z depresji potrzeba dodatkowego wsparcia, pomocy od kogoś. A ona jej od nikogo nie otrzymała. W dodatku ten cały smutek i żałość zwalił się na nią nagle, nie stopniowo, jak to zwykle bywa.
Jedynym światłem dla Belli był Jake, który zaoferował jej swoją pomoc. Chwyciła się go jak ostatniej deski ratunku, ale on nie był wystarczająco silny, by wyciągnąć ją z tego wszystkiego. Dlatego rzuciła się z klifu. Nie tylko z powodu, że chciała usłyszeć podświadomie głos Edwarda, ale też ze smutku i własnej bezsilności. Pomimo, że tak bardzo się tego później wypierała.
Kto wie, może gdyby Alice nie zdecydowała się przyjechać wtedy do Forks, Bella jeszcze przez wiele lat tkwiłaby w depresji? A później następne kilka w żałobie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 14:56, 08 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Bellss napisał: |
Kto wie, może gdyby Alice nie zdecydowała się przyjechać wtedy do Forks, Bella jeszcze przez wiele lat tkwiłaby w depresji? A później następne kilka w żałobie... |
Szczerze mówiąc, gdyby Bella dowiedziałaby się o śmierci Edwarda (a muszę dodać, że nie sądzę, by ktoś był skory jej o tym mówić), nie sądzę, że tkwiłaby w żałobie. Przynajmniej nie ona. Prawda jest taka, że depresja w końcu by ją wykończyła i nie pomógłby jej nawet Jacob.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 21:13, 08 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Chociaż tragiczna, to jaka piękna była ta miłość Belli i Edwarda.. Każde z nich dla tego drugiego było wstanie poświęcić wszystko, dosłownie wszystko. To, że Edward zostawił Belle też o tym świadczy, chociaż dalej twierdze, że było to nie do końca przemyślane, to w jego uważaniu to było to co mógł zrobić najlepszego dla Belli, tak bardzo ją kochał, że poświęcił osobiste szczęście dla jej bezpieczeństwa. Od stu lat nie był człowiekiem i jako człowiek nie był zakochany i pewnie stąd to przekonanie, że ludzie nie są aż tak stali w uczuciach, no i to był jego błąd.
A co do tej ewentualnej żałoby Belli - sądzę, że tu już by było pewnie dla niej za wiele, dotarłoby do niej w końcu, że on ją dalej kochał i to tak mocno, że nie mógł żyć myśląc, że ona nie żyje - myślę, że to by było jak Romeo i Julia, ona też długo by nie pozostała na tym świecie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 18:24, 11 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konin
|
|
Bellss napisał: |
Jedynym światłem dla Belli był Jake, który zaoferował jej swoją pomoc. Chwyciła się go jak ostatniej deski ratunku, ale on nie był wystarczająco silny, by wyciągnąć ją z tego wszystkiego. |
Zgadzam się całkowicie. Na Jacobie spoczęło ciężkie brzemię. Na początku radził sobie dobrze. Sprawił, że Bella zaczęła się uśmiechać, wychodzić z domu, otwierać się jakby nowo na świat. Jednak z drugiej strony chciał ją zachować tylko dla siebie. Ich przyjaźń zniszczyła jego zazdrość i chęć posiadania Belli tylko dla siebie.
Jednak wciąż przypomina mi się jeden z ostatnich fragmentów książki. Gdy Edward mówi Belli, że miał nadzieję, że jednak ona wykryje, iż kłamie. Że nie uwierzy. Pamiętam żal Edwarda, gdy mówił, że Bella zwątpiła w jego miłość.
Ale jak miała nie zwątpić, gdy cały świat się jej zawalił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 13:37, 15 Sie 2009
|
|
|
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Twoich koszmarów
|
|
Co mi się podobało? W 'Księżycu...', tak jak w I i III części książka nie kończy się zupełnym happy endem. To fajnie, bo czytelnik od razu jest ciekawy jak to się w końcu skończy. Ta część jest zdecydowanie najbardziej mroczna i przygnębiająca ale według mnie to dobrze, że saga nie jest zupełnie jednolita i różowa.
A teraz co mi się nie podobało? To, jak Bella radziła sobie z rozstaniem z Edwardem.Rozumiem, załamanie, chwile słabości itd. chwile, nie miesiące! Bez przesady, świat kręci się dalej, Bella dalej żyje i musi się z tym pogodzić. Choć może nie jest to wada książki, a raczej wada irytującej mnie Belli, troszkę mnie to 'uwierało' podczas czytania.
A i nie rozumiem dlaczego 'za mało Edwarda, za dużo Jacoba'? To Bella jest główną postacią, E. i J. w tym momencie są drugoplanowi. Przecież Black odgrywał ważną rolę w książce, prawda? Więc nie można zepchnąć go na ęty plan...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|